wtorek, 1 października 2019

Justyna Winiarska (I LO w Krośnie) - recenzja książki "Felix, Net i Nika oraz Koniec Świata Jaki Znamy" R. Kosika

Koniec świata, jakiego nie chcielibyśmy poznać

Piętnasty tom serii w wielu przypadkach oznacza banalną i zupełnie nieudaną próbę dorównania pierwszej części. Jednak są wyjątki od tej reguły, a jednym z nich jest młodzieżowy cykl science-fiction „Felix, Net i Nika” Rafała Kosika. Przeczytałam ostatni tom – „Felix, Net i Nika oraz Koniec Świata Jaki Znamy” i nie zawiodłam się. Schemat katastrofy, którą próbuje powstrzymać trójka przyjaciół po raz kolejny zawiera coś nowego i nieoczywistego, co czyni go oryginalnym w stosunku do poprzednich części.


Historia rozpoczyna się w warszawskim liceum, które przygotowuje się do reformy szkolnictwa. Kosik podejmuje się aktualnego tematu i w charakterystyczny, przerysowany sposób ukazuje problemy systemu. Dyrektor Juliusz Stokrotka dotychczas sprawiał wrażenie postaci śmiesznej, konserwatywnej i niezorganizowanej. Jednak w konfrontacji ze swoim następcą Romualdem Wąsem, który traktuje szkołę i uczniów jak firmę (przynoszącą zysk i mającą otworzyć mu drzwi do kariery) dawny dyrektor wzbudza sympatię i nagle staje się sprzymierzeńcem głównych bohaterów. Prześmiewczego obrazu dopełniają wszyscy pracownicy szkoły, m.in. nietypowy biolog, prof. Butler czy „niezastąpiona” sekretarka dyrektora, pani Helenka/Halinka. Drugim i według mnie ważniejszym wątkiem jest tytułowy koniec świata. Felix, Net i Nika mierzą się z osobistymi problemami, jakie maja nastolatkowie w ich wieku, tzn. kłótnie z rodzicami, trudności w szkole, pierwsze miłości i przyjacielskie zaufanie. Muszą przy okazji zapobiec ogólnoświatowemu kryzysowi energetycznemu, brakowi internetu, paliwa, łączności, a w konsekwencji radykalizacji nastrojów społecznych. Bułka z masłem. Powodem ich nowych kłopotów jest burza magnetyczna, tzw. efekt Carringtona. Bardzo podoba mi się to, że Rafał Kosik potrafi sprytnie „przemycić” interesujące treści naukowe, dzięki czemu poznajemy ciekawostki z astronomii, fizyki czy biologii.

Uważam, że „Felix, Net i Nika oraz Koniec Świata Jaki Znamy” zdecydowanie dorównuje poziomowi dziełom zagranicznym. Dużą zaletą jest humor. Pani Jarota, która wczoraj stała na czele bandy sąsiedzkiej, po zażegnaniu kryzysu wybiera się do kosmetyczki, bo przecież „od dwóch tygodni nie poprawiała lakieru hybrydowego na paznokciach”. Momentami autor zabawnie przedstawia wspomniane wcześniej ciekawostki, na przykład w jednym z przypisów: „Nie wiem, czy chcieliście to wiedzieć, ale i tak Wam powiem. Ta żerdź to nie żerdź, tylko okorowane i przycięte drzewko i nazywa się ostew”.

Najpoważniejszą wadę stanowi dla mnie czas akcji. Przez piętnaście tomów bohaterowie postarzeli się zaledwie o dwa lata. Historie dzieją się bowiem w bardzo małych okresach czasowych. Oczekiwałam, że najnowsza część przyspieszy akcję, aby bohaterowie ukończyli przynajmniej pierwszą klasę liceum. Kolejnym minusem jest okładka. Poprzednie grafiki podobały mi się bardziej, ale jest to kwestia gustu. Niewątpliwie jest to jednak powieść, którą powinna przeczytać zarówno młodzież, jak i dorośli. Smutne jest to, że nie potrzeba wcale trzęsień ziemi czy innych katastrof naturalnych, żeby doszło do upadku cywilizacji. W dzisiejszym świecie człowiek jest tak bardzo uzależniony od technologii, że awaria prądu i internetu może doprowadzić do katastrofy. O takiej wizji końca świata, ukazanej przez Kosika w przystępny i zabawny sposób przyjemnie się czyta, ale z pewnością nie jest to coś, co chcielibyśmy poznać.

Justyna Winiarska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Marzena Liput - recenzja książki "Chodzi lisek koło drogi" H. Greń

Zaczynając przygodę z książkami i poznając swój własny gust czytelniczy uświadomiłam sobie, że bardzo lubię książki, które trzymają mnie w...