wtorek, 1 października 2019

Zuzanna Kalicińska (SP w Krościenku Wyżnym) - recenzja książki "Ciotka Zgryzotka" M. Musierowicz

„PZDR OD DENTYSTY”, czyli dla ciotek i nie tylko!

Książka, której recenzję zamierzam napisać to „Ciotka Zgryzotka” Małgorzaty Musierowicz. Jest ona dwudziestym drugim z kolei tomem serii dla młodzieży „Jeżycjada” – nazwanej tak od poznańskiej dzielnicy Jeżyce, w żartobliwym nawiązaniu do „Iliady” Homera. Powieść ukazała się w sprzedaży w marcu 2018 r., a pisana była w latach 2015-2017. Książka jest ozdobiona ilustracjami autorki.

Fabuła obejmuje liczne wątki i tak jak w poprzednich częściach, skupia się wokół członków rodziny Borejków – rodziców, czterech sióstr, ich dzieci a także dalszych krewnych, przyjaciół, etc. Tym razem poznajemy bliżej losy szesnastoletniej Nory – córki Patrycji i Floriana Górskich. Jest początek września 2017 r. Dziewczyna właśnie ma rozpocząć naukę w liceum i niestety nie jest zadowolona z przebiegu kończących się wakacji. Pod koniec byłego roku szkolnego zepsuła szkolny system nagłośnienia i jej rodzice musieli pokryć wysokie koszty naprawy. Oczywiście, kara nie minęła Nory – spędziła czas wolny od nauki pomagając rodzicom w domu i w gospodarstwie. Ze swoim burzliwym temperamentem nie mogła tego ścierpieć i udała się do nowego domu ciotki Idy, tłumacząc się pomocą w pracach związanych z urządzaniem wnętrza. Tu jednak także nie zaznała spokoju – dotarły do niej dwa rażące treścią oraz błędem ortograficznym SMS-y od nieznanego nadawcy. Dziewczyna w końcu dowiaduje się, że napisał je kolega ze szkoły – niejaki Gaudenty, podziwiany i uwielbiany przez wszystkie koleżanki. Nora jedzie pod jego dom i próbując ukryć się przed właścicielami, zostaje zamknięta w starej szopie i jest zmuszona spędzić w niej noc. Kiedy szczęściem udaje się jej wydostać, atakuje ją groźny pies i zostaje zauważona w zgoła niezręcznej sytuacji - zziajana i potargana, siedząc na drzewie - przez kolegę Gaudentego, Augusta. Chłopak okazuje się miły i pomaga jej wrócić do porządku. Nora zaczyna go lubić, jednak dalej jest ciekawa, jak potraktuje ją Gaudenty, czyli Dentysta.

Oprócz tego dużo dzieje się w rodzinie Pałysów – Józek przygotowuje się do swojego ślubu z Dorotą. Przy okazji poznajemy matkę panny młodej – Teresę, która przyjeżdża z Oslo na to szczególne wydarzenie. Ignacy Grzegorz i Agnieszka, zaręczeni w poprzednim tomie, obecnie są po ślubie i wkrótce powitają na świecie pierwsze dziecko. Wrażliwa artystka Aga boi się czekających ją przeżyć, zwłaszcza że dodatkowo utrudniła sytuację, stroniąc od wizyt u lekarza. Tu pomocna okazuje się Róża, szwagierka debiutującej mamy, która przyjechała z Oksfordu. Jej mąż bowiem wyjechał do Stanów Zjednoczonych w celu pracy nad projektem, gdzie „jego rodziny bynajmniej nie potrzebują”- jak sam powiedział. Zrozpaczona Róża przyjeżdża więc do Polski. Oprócz tego poznamy inne wątki – rodziców Borejko, którzy pokłócili się nie na żarty czy Ani i Łucji, rozpoczynających studia.

Książka Małgorzaty Musierowicz to psychologiczno-obyczajowa powieść dla młodzieży. Porusza ważny problem wieku dojrzewania, czyli gwałtownych emocji, konfliktów z rodzicami czy pierwszego zauroczenia. Z tym spotyka się dziś wielu nastolatków, którzy są zagubieni i nie wiedzą, jak poradzić sobie z otaczającą rzeczywistością oraz własnym umysłem. „Ciotka Zgryzotka” może być dla nich doskonałym wsparciem i drogowskazem w wędrówce ku dorosłości. Uczy bowiem patrzenia na świat z poczuciem humoru, ale rozważnie; z optymizmem, lecz nie zapominając o możliwych konsekwencjach. Młodzi ludzie wiedzą, że nie są jedyni ze swoimi problemami. Powieść jest więc adresowana głównie do dorastających, co nie znaczy, że nie zainteresują się nią dorośli.

Książka nie idealizuje ludzkiego życia. Przeciwnie – mają miejsce konflikty, a wręcz odrzucenie w małżeństwie. Widzimy jednak, jak ze wsparciem rodziny i przyjaciół poradzić sobie z bólem i smutkiem. Oprócz tego książka ma na celu pokazać zwykłe ludzkie życie, pozbawiona jest wszelkich domieszek ze świata fantastyki. Sądzę jednak, że niektóre wydarzenia są nieco „naciągane” – przecież zamknięcie w szopie na posesji obiektu westchnień, nocleg w łodzi i skakanie z kilku metrów na ziemię po nieudanym spuszczeniu się na kablu nie zdarzają się często. Można zrozumieć, że takie „sensacyjne” fragmenty urozmaicają historię i budują napięcie, jednak powieść obyczajowa powinna być oparta raczej na codziennych sytuacjach.

Po lekturę można sięgnąć, jeśli chcemy poznać aspekty życia ludzi z różnych społeczności – młodego małżeństwa artystów, starszych pań prowadzących wiejskie gospodarstwo czy doświadczonej pani doktor medycyny. Książka wzbogacona jest licznymi opisami przyrody Wielkopolski. Nasza wyobraźnia działa i mentalnie przenosimy się w opisywane miejsca. Później, przejeżdżając na przykład samochodem w okolicach Poznania możemy pomyśleć: „Tak zapewne wyglądał dom Doroty” albo „Może w tym jeziorze kąpali się Ida i jej syn?”

Możemy zapytać: skoro książka Małgorzaty Musierowicz jest tak często reklamowana i polecana, dużo ludzi po jej przeczytaniu gorąco zachęca do niej, to czemu tylu młodych odwraca od niej wzrok lub odkłada na półkę po przeanalizowaniu pierwszych stron? Sądzę, że chodzi o język i styl. Coraz więcej współczesnych powieści dla młodzieży jest pisanych językiem potocznym, prostym, opartym na neologizmach, nie zawiera rzadko używanych zwrotów i związków frazeologicznych. Autorka „Ciotki Zgryzotki nie ulega tej modzie. Posługuje się słowami często nieznanymi przez dzisiejszą młodzież, używa frazeologizmów, ucieka się nawet do stosowania stylu dawnego i sentencji łacińskich, którymi to z upodobaniem „sypie” ojciec Borejko. Tutaj każdy fragment tekstu ma znaczenie, każde zdanie, każde słowo jest wyważone. Autorka „bawi się” językiem i słowami. Tworzy tym niepowtarzalny styl, który urzekł wielu.

Powieść „Ciotka Zgryzotka” zawiera w sobie dużo mądrości życiowej. Nie uczy złego, nie zakłamuje rzeczywistości, nie psuje moralności młodych czytelników. Potępiane są zachowania niezgodne z zasadami Bożymi i ludzkimi. Widzimy wyraźnie, że autorka ma priorytety w życiu i chce nauczyć ich pokolenia wstępującego w dorosłość.

Każdy ma prawo do własnego zdania, ale ja myślę, że „Ciotka Zgryzotka” to bardzo dobra i wartościowa książka. Jest pełna humoru, potrafi pocieszyć w trudnej sytuacji, wciąga od pierwszej linijki. Uczy życia. Nie krytykuje żadnej społeczności czy narodowości – wszyscy są równi. Jeśli młodzież będzie kierować się takimi zasadami, wyrośnie na wspaniałych ludzi. Książka powinna więc być polecana dorastającym, mogłaby nawet osiągnąć status lektury szkolnej. Gorąco zachęcam do przeczytania.

Zuzanna Kalicińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Marzena Liput - recenzja książki "Chodzi lisek koło drogi" H. Greń

Zaczynając przygodę z książkami i poznając swój własny gust czytelniczy uświadomiłam sobie, że bardzo lubię książki, które trzymają mnie w...